Adam Asnyk (1838 Kalisz - 1897 Krakow)
Adam wyznawal obowiazek czynnego udzialu jednostki w duchowym procesie dazenia do powszechnej doskonalosc!
Postawa chyba zbyt romantczna (choc pozytywistyczna), a przenoszac ja do XXI wieku jest to postawa dobra dla uniwersyteckich intelektualistow tzn. tych, ktorzy w ucieczce od prawdziwego drapieznego swiata wola pozostac wiecznie w bezpicznej kryjowce uniwersytackich korytarzy.
Zazdroszcze tym tchorza!
... a dlaczego o tym wszystkim mowie? ... tylko dlatego, ze znalazlam w swoim zeszycie dwa wiersze z serii erotyki, ktore zwrocily moja uwage na Adama Asnyka.
Zwiedly listek - Adam Asnyk (12-X-1869)
Myslalem, ze to sen - Adam Asnyk (5-IV-1870)
Myślałem, że to sen, lecz to prawda była:
Z nadziemskich jasnych sfer do mnie tu zstąpiła,
Przyniosła dziwny blask w swoich modrych oczach,
Przyniosła kwiatów woń na złotych warkoczach.
Podała rączkę swą - szliśmy z sobą razem,
Przed nami jaśniał świat cudnym krajobrazem,
Pośród rozkosznych łąk i gajów mirtowych,
Wiecznie zielonych wzgórz i wód szafirowych
Szliśmy, nie mówiąc nic - a mnie się wydało,
Żem życia mego pieśń wypowiedział całą,
Że z jej różanych ust jak z otwartej księgi
Czerpałem tajny skarb wiedzy i potęgi.
Wtem nagle przyszła myśl dziwna i szalona,
Żeby koniecznie dojść, skąd i kto jest ona.
I gdy zacząłem tak i ważyć, i badać,
Kwiaty zaczęły schnąć, a liście opadać,
I nastał szary mrok... a ja w swoim biegu
Stanąłem w gęstej mgle na przepaści brzegu.
Strwożony zmianą tą, zwróciłem się do niej;
Niestety, już jej dłoń nie była w mej dłoni.
Słyszałem tylko głos ginący w ciemności:
"Byłam natchnieniem twym, marą twej młodości!"
I pozostałem sam - i noc świat pokryła!
Myślałem, że to sen - lecz to prawda była!
Etykiety: poezja
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home